Dla katolików, ale nie tylko, listopad jest miesiącem szczególnie poświęconym zmarłym. Ale też sprzyjającym refleksji nad naszym, własnym życiem.
1 listopada obchodzimy Dzień Wszystkich Świętych. Tradycyjnie, tego dnia oddajemy hołd wszystkim osobom, które zostały uznane za święte w kościele katolickim.
2 listopada wspominamy wszystkich zmarłych. Dzień ten w Kościele nazywany jest Dniem Zadusznym. Stąd też jego potoczna nazwa – Zaduszki. Funkcjonuje również nazwa „Święto Zmarłych”. Tego dnia, osoby wierzące modlą się o zbawienie dla dusz, które znalazły się w czyśćcu i wspominają wszystkich zmarłych.
Wszystkich Świętych wbrew obiegowej opinii to rzeczywiście dzień radosny. Cieszymy się z tego, że niektórym z tych, którzy odeszli z tego świata, udało się osiągnąć cel życia, czyli niebo, wieczne szczęście. Wtedy wspominamy też tych świętych, którzy nigdy nie zostali wyniesieni na ołtarze i nie mają swojego dnia w kalendarzu.
Jest to też wyjątkowy czas, w którym każdy z nas skłania się do zadumy i refleksji nad przemijaniem. To czas, kiedy odwiedza się groby swoich bliskich zmarłych. Odmawia się za nich modlitwę, zapala znicz. W Tym dniu wspominamy wszystkich, których już z nami nie ma.
Czy chcemy, czy nie chcemy, udając się na cmentarz, musimy się zatrzymać w pędzie życia. Zastanowić nad tym, co nas czeka w przyszłości. Wiadomo, że wcześniej czy później każdy z nas będzie musiał zejść z tego świata i odpowiedzieć za swoje życie. Warto już dzisiaj zadać sobie pytanie, gdzie ja biegnę? Gdzie zmierzam? Jaki jest cel mojego życia? Czy czasami się nie pogubiłem? Jakie błędy zrobiłem w życiu? A może mam coś do odpokutowania? Do naprawienia? Na przykład nawiązać dobre relacje z ludźmi. Bo nigdy nie wiem, co mnie spotka danego dnia.